Kempingi nad morzem to prawdziwa zmora plażowiczów, a przede wszystkim ekologów, którzy walczą o to, aby polskie morze pozostało dziewicze i takie jak chociażby jeszcze przed czterdziestoma czy pięćdziesięcioma latami, kiedy jeszcze nie przeżyło ono aż tak wielkich najazdów na swoje plaże. Najgorzej jest chyba na półwyspie Helskim, gdzie nie ma praktycznie miejsca na nic i kempingi wdzierają się już prawie w morze, a pola namiotowe zostają powiększone aż do terenu plaży całkowicie bezprawnie oczywiście. Kempingi zaczynają wdzierać się także to Zatoki Puckiej, która jest całkowicie przecież chroniona przez ekologów jako unikat na skalę europejską. Właściciele kempingów nad Zatoką Pucką stają się coraz bardziej bezczelni z każdym upływającym rokiem zaczynają zasypywać zatokę ze względu na to, że chcą mieć po prostu więcej przestrzeni na namioty i na kempingi dla turystów, którzy przyjeżdżają nad polskie morze bardzo chętnie od lat. Mimo ze coraz tanie jest w zagranicznych kurortach. Właściciele kempingów są tak bardzo bezczelni ze względu chyba na to, że mówią, że nie niszczą zatoki,a jedynie odbudowują jej brzeg. Jest to niewybaczalne postępowanie.